środa, 26 marca 2014

zagadka XXV


Tej nocy obficie padało. Kiedy zbliżaliśmy się do tunelu, zatrzymałem na chwilę samochód. Moi przyjaciele i ja słyszeliśmy liczne plotki i legendy o tym miejscu, podobno jest nawiedzone. Mówi się, że jeśli wjedziesz do tego tunelu nocą, stanie się coś dziwnego. Zamierzaliśmy sprawdzić prawdziwość tych pogłosek i przetestować naszą odwagę.

W powietrzu unosiła się niepokojąca, złowieszcza atmosfera. Teren był oddalony od miasta, a na drodze nie zobaczyliśmy wielu samochodów. Jednak nie wyglądał dokładnie tak, jak można by sobie wyobrazić miejsce nawiedzane przez duchy. Po jakimś czasie odpaliłem silnik i powoli wjechałem do tunelu. Po raz pierwszy brałem udział w czymś takim, czułem nieznaną mieszankę strachu i podniecenia. Moi przyjaciele uśmiechali się od ucha do ucha, jak dzieci na przejażdżce w parku rozrywki. Jechaliśmy naprawdę powoli, z nadzieją, że coś się wydarzy, jednak dotarliśmy do końca tunelu bez żadnych ponadnaturalnych przeżyć. Byliśmy rozczarowani. Moi przyjaciele wyglądali przez okna, obserwując ściany tunelu z wyczekiwaniem.
- Przejedźmy się jeszcze raz - zaproponowałem. Wszyscy wyrazili zgodę, więc zawróciłem.
I tym razem nie dostrzegliśmy nic nadzwyczajnego. Przebyliśmy trasę tam i z powrotem jeszcze kilka razy, po czym nuda sięgnęła zenitu. Nawet rytm kropel deszczu uderzających o dach auta zaczął nas irytować. Po trzech czy czterech przejażdżkach jeden z kolegów powiedział:
- Dajcie spokój, wracajmy do domu.
Pomyślałem, że ma rację, to wszystko robiło się nużące. Jednak moją uwagę zwrócił ton jego głosu. Zanim wyjechaliśmy na zewnątrz, zahamowałem i popatrzyłem za siebie. Zauważyłem, że mój przyjaciel, który odezwał się przed chwilą, trząsł się, jakby było mu zimno. Pozostali również to zobaczyli i przyglądali się ze zdziwieniem.
- Co z tobą? Zobaczyłeś coś?
- Po prostu się stąd wynośmy - odpowiedział. Jego ręce drżały.
Deszcz padał coraz mocniej. Krople odbijały się od karoserii, wydając ostry dźwięk. Postanowiłem znaleźć jakieś miejsce w pobliżu, w którym moglibyśmy się zatrzymać i uspokoić. Po wyjeździe w tunelu skierowałem się na szosę. Na poboczu zobaczyłem bar, więc zjechałem z drogi i zaparkowałem pod lokalem. Mój przyjaciel zaczął się uspokajać.
- Dobra - powiedziałem. - Możesz nam teraz powiedzieć, co widziałeś?
- Nie słyszeliście tego? - zapytał, patrząc na nas ze zdumieniem.
- Czego? Jakiegoś tajemniczego dźwięku? Czyjegoś głosu?
Nie mieliśmy pojęcia, o co mu chodzi.
- Nic nie słyszałem, padał deszcz - odpowiedziałem.
- Czyli słyszałeś! - krzyknął. Pochylił się, oczy miał wielkie jak spodki.
- Zwyczajnie nam powiedz - odparowałem ze złością. - Co takiego mieliśmy usłyszeć?


4 komentarze: