poniedziałek, 24 marca 2014

zagadka osiemnasta

Telefon zadzwonił w chwili, gdy inspektor Nerak po skończonym dyżurze wychodził do domu. W słuchawce usłyszał głos szefa: - Przed chwilą skontaktował się ze mną jeden z radnych naszego miasta, Bogdan Dymek, i twierdzi, że został oszukany. Od antykwariusza Piotra Oczki kupił rysunek Picassa, który okazał się falsyfikatem. Bardzo proszę, aby zajął się pan tą sprawą.
- Oczywiście, szefie, zaraz się za to biorę. A tak przy okazji - o ile pamiętam, to tego Oczkę już od pewnego czasu podejrzewamy o różne oszustwa.
Na drugi dzień Nerak z Bogdanem Dymkiem udali się do antykwariatu. Mieścił się on na parterze zabytkowej kamienicy w centrum miasta. Widząc policyjną legitymację, antykwariusz zaprosił obu mężczyzn do swojego biura. Gdy weszli, radny oświadczył: - Zostałem haniebnie oszukany przez tego pana. Trzy dni temu zobaczyłem wystawiony w jego galerii mało znany, niewielkich rozmiarów rysunek Pabla Picassa narysowany na kartonie i oprawiony w efektowną ramkę. Cena była co prawda wysoka, ale niezbijająca z nóg. Postanowiłem więc go kupić. Na drugi dzień rano zadzwoniłem do pana Piotra i powiedziałem mu o swoim zamiarze. Po południu zajrzałem do sklepu i oświadczyłem antykwa-
riuszowi, że pobiorę z banku gotówkę i za godzinę sfinalizujemy transakcję. Chcąc być pewnym, że dzieło nie zostanie sprzedane komuś innemu, wpłaciłem zaliczkę i rysunek podpisałem na odwrocie swoim nazwiskiem. Podobnie uczyniłem, gdy w ubiegłym miesiącu kupowałem u pana Oczki akwarelę Malczewskiego. Kiedy z gotówką przyszedłem po odbiór, antykwariusz akurat starannie pakował rysunek. Nawet mi do głowy nie przyszło, aby cokolwiek podejrzewać, l to był mój błąd. Zaraz po powrocie do domu, w momencie, kiedy wieszałem dzieło na ścianie, coś mnie tknęło. Obejrzałem je dokładnie i zorientowałem się, że to nie ten sam rysunek, który kupiłem. Ponad wszelką wątpliwość trzymałem w ręku doskonałą podróbkę.
Po wysłuchaniu oskarżenia inspektor poprosił Bogdana Dymka, by na kartce papieru napisał kilka zdań, które mu podyktował, i podpisał się pod nimi. Następnie poprosił obu panów, aby na drugi dzień o jedenastej stawili się w komendzie, a sam z rysunkiem pod pachą odwiedził kolegę grafologa. Ten bez żadnych wątpliwości oświadczył, że podpis na falsyfikacie należy do radnego.
W gabinecie Neraka wezwani stawili się punktualnie. Pierwszy zaczął zeznawać Piotr Oczko:
- To jest ten sam obraz, który wisiał w antykwariacie i który kupił pan Dymek. Nigdy mu nie mówiłem, że to oryginalny Picasso. Nie moja wina, że ten pan za taki go wziął. Widać nie jest aż takim znawcą malarstwa, za jakiego chciałby uchodzić.
Słysząc to, radny poderwał się z krzesełka i z zaciśniętymi pięściami ruszył w kierunku antykwariusza, krzycząc: - Oszukałeś mnie, łotrze! Podpisałem autentycznego Picassa!
Inspektor kategorycznym głosem kazał mu usiąść i zapytał: - Czy pana podpis na odwrocie rysunku jest też podrobiony?
- Jest oryginalny i dlatego nic z tego nie rozumiem - stwierdził zafrasowany Bogdan Dymek. - Podpisałem przecież prawdziwy rysunek, w jaki więc sposób mój podpis znalazł się na falsyfikacie?
Nerak chwilę się zastanowił i oświadczył:
- Chyba wiem, w jaki sposób Piotr Oczko oszukał pana. Jestem pewny, że podczas rewizji, która trwa w tej chwili w jego mieszaniu, znajdziemy oryginalny rysunek, który pan oglądał.

W jaki sposób antykwariusz dokonał oszustwa?








WOJCIECH CHĄDZYŃSKI
ŹRÓDŁO: TYGODNIK ANGORA 2011

1 komentarz:

  1. Czyżby z zewnątrz był oryginał a pod spodem, niewidoczny falsyfikat?

    OdpowiedzUsuń