Zbliżała się godzina czternasta.
Inspektor Nerak sprzątnął z biurka dokumenty, w szafie pancernej schował
służbowy pistolet i szykował się do wyjścia, gdy zadzwonił stojący na
biurku telefon. Kiedy podniósł słuchawkę, usłyszał w niej głos
przełożonego:
- Przed chwilą
otrzymaliśmy informację, że napadnięto kasjera znanej w mieście
hurtowni spożywczej „Bułeczka". Proszę zająć się tą sprawą.
Kilka minut później Nerak podjechał pod biurowiec
hurtowni. Kiedy wysiadał z radiowozu, podbiegł do niego portier i
prowadząc do gabinetu prezesa, podekscytowanym głosem informował: -
To straszne, nawet w biały dzień człowiek nie jest bezpieczny. Kilka
minut temu na parkingu napadnięto naszego kasjera, pana Adama.
W gabinecie Nerak zastał prezesa hurtowni oraz ofiarę napadu.
-
Dziś zachorował nasz ochroniarz i pan Adam postanowił sam zawieźć
pieniądze do banku - relacjonował prezes. - Za tę bezmyślność srogo
zapłacił.
Kasjer z bandażem na głowie
siedział w fotelu obok biurka, na którym leżał czarny neseser z
wyłamanym zamkiem. Inspektor dokładnie obejrzał neseser i poprosił
kasjera, aby opowiedział o całym zajściu.
-
Wiedząc, że nasz pracownik ochrony jest na zwolnieniu lekarskim, sam
postanowiłem pojechać do banku. Wyszedłem z hurtowni i skierowałem się
na parking znajdujący się z tyłu naszego biurowca. Pieniądze niosłem w
zamkniętym na klucz neseserze. Gdy wsiadałem do auta, usłyszałem, jak
ktoś podbiega do mnie. Nie zdążyłem się odwrócić. Zostałem uderzony
czymś w głowę i na chwilę straciłem przytomność. Kiedy się ocknąłem,
napastnika już nie było, a koło mnie na ziemi leżał pusty neseser z
wyłamanym zamkiem. Przyłożyłem do rozbitej głowy chusteczkę, wróciłem do
biura i o napadzie powiadomiłem portiera. To on wezwał pogotowie i
zadzwonił na komendę.
- Czy mógłby pan opisać napastnika? - zapytał Nerak.
- W żadnym wypadku. Zaszedł mnie przecież od tyłu.
- Gdzie był kluczyk od nesesera?
-
Wisiał na mojej szyi na łańcuszku - oznajmił kasjer, wyciągając kluczyk
spod koszuli. - Bandyta nie wiedział, gdzie był schowany i dlatego
rozwalił zamek.
Nerak jeszcze raz obejrzał neseser. Był wykonany z czarnej błyszczącej skóry i oprócz zamka nie miał innych zabezpieczeń.
-
Faktycznie, chęć odwiezienia pieniędzy bez eskorty ochroniarza była
niemądrym pomysłem - stwierdził Nerak. - Jednak coś mi tu nie pasuje.
Jeżeli naprawdę doszło do napadu, to bandyta, który go dokonał, musiał
być bardzo głupi. Dlatego jestem przekonany, że to pan wymyślił ten cały
napad, razem ze wspólnikiem, który odjechał z pieniędzmi. Pomysł był
może i dobry, tylko realizacja bez sensu.
Na jakiej podstawie Nerak doszedł do takiego wniosku?
WOJCIECH CHĄDZYŃSKI
ŹRÓDŁO: ANGORA 2011
Czy mam rację, że bandyta musiał widzieć kluczyk, czy jest jakieś inne rozwiązanie?
OdpowiedzUsuńZłodziej ukradłby cały neseser a nie rozwalał zamek, przecież liczy sie czas.
OdpowiedzUsuńPo co złodziej rozwalałby zamek skoro mógł po prostu zabrać cały neseser? Pan Adam mógłby też zobaczyć napastnika w lusterku samochodu. /NW
OdpowiedzUsuńPo pierwsze wcale nie musiałby rozwalać zamka tylko ukraść cała walizkę a po 2 jeżeli uderzył kasjerka w głowę tak że stracił przytomność mógł spokojnie go przeszukać i znaleźć kluczyk.
OdpowiedzUsuń