Cezary Sosenka, młody mężczyzna
siedzący naprzeciw inspektora Neraka, zaciągając się nerwowo papierosem,
relacjonował całe zajście.
-
Mój sąsiad Arkadiusz Dołek został zamordowany około godziny trzynastej.
Nasze domy stoją obok siebie, a przez okno mojego gabinetu widać salon
sąsiada. Akurat zamykałem lufcik i spojrzałem w kierunku domu
Arkadiusza. Zobaczyłem, jak stał naprzeciwko jakiegoś mężczyzny i
gwałtowanie gestykulował. W pewnym momencie mężczyzna wyciągnął pistolet
i strzelił do Arkadiusza. Natychmiast zadzwoniłem na policję i przez
okno w kuchni obserwowałem tylne drzwi domu sąsiada. Moje przewidywania
okazały się słuszne. Morderca wybiegł do ogrodu, przeskoczył płot i
chwilę później usłyszałem silnik odjeżdżającego samochodu.
- Panie Cezary, mógłby pan podać rysopis tego mężczyzny? -
Oczywiście, ponieważ dobrze mu się przyjrzałem, kiedy biegł przez
świeżo skopane grządki. To z całą pewnością był Zbigniew Brzózka, który
od kilku miesięcy romansował z żoną Arkadiusza. Wszyscy doskonale o tym
związku wiedzieli, z wyjątkiem mojego sąsiada.
Nerak
podziękował Cezaremu Sosence, poprosił, aby nie wychodził z domu, a sam
ruszył w kie-. runku willi zamordowanego. Kiedy wszedł do korytarza,
podszedł do niego sierżant Wrzosek i oświadczył:
-
Szefie, przywiozłem Zbigniewa Brzózkę. Mieszka trzy ulice dalej i
twierdzi, że przez cały dzień nie wychodził z domu. Mieszka sam, więc
nikt nie może tego potwierdzić. Powiedział też, że faktycznie spotyka
się z żoną zamordowanego i coś jeszcze, co może być ważne. Otóż Cezary
Sosenka winny był Dołkowi sporo pieniędzy i ociągał się z ich oddaniem.
Gdy wychodziliśmy z domu Brzózki, w przedpokoju zobaczyłem jego buty.
Wśród nich była jedna para oblepiona zaschniętą ziemią. Gdy go o to
zapytałem, powiedział, że dziś rano przekopywał grządki, na których
hoduje mieczyki, l stąd, jego zdaniem, to błoto.
W salonie zamordowanego czuć było jeszcze zapach spalonego prochu.
-
Panie inspektorze, ofiara została zastrzelona. To był jeden strzał
prosto w głowę - zameldował ekspert z Wydziału Kryminalnego KW Policji. -
Pomimo skrupulatnych poszukiwań nie znaleźliśmy jednak łuski.
Nerak
dokładnie obejrzał pomieszczenie, w którym dokonano zbrodni. Jego
szczególną uwagę przyciągnęła krew na zasłaniającej zamknięte i jedyne
okno w pokoju koronkowej firance.
-
Proszę przekazać firankę do laboratorium - polecił Nerak ekspertowi. -
Jestem przekonany, że to krew zastrzelonego, ale chcę się upewnić.
Następnie policjant przeszedł do kuchni, gdzie siedział Zbigniew Brzózka.
- Czy ma pan broń? - zapytał Nerak
- Nie i nigdy nie miałem.
Nerak wyszedł z willi zamordowanego i kiedy podszedł do stojącego przy furtce Wrzoska, ten oświadczył:
-
Cały czas myślę o tych oblepionych błotem butach. Trzeba poprosić
chłopaków z laboratorium, aby porównali ziemię z grządek w ogrodzie
Dołka z tą na butach Brzózki. Jeżeli to ta sama, to go mamy.
- Nie ma potrzeby fatygować kolegów ekspertów - oświadczył Nerak. - Wiem, kto jest mordercą.
- Kto?
- Ten, który skłamał podczas składania zeznań.
Kto?
WOJCIECH CHĄDZYŃSKI
ŹRÓDŁO: ANGORA 2011
Rozwiązanie zagadki:
Cezary Sosenka zeznał, że widział przez
okno mężczyznę strzelającego do Arkadiusza Dołka. Jak mógł to widzieć,
kiedy firanka w salonie zamordowanego była zasłonięta?
Wiedziałam :D
OdpowiedzUsuńTeż wiedziałem, ciekawe :)
OdpowiedzUsuńnie podoba mi się to rozwiązanie nie wszystkie firanki wszystko zasłaniają, tym bardziej że była to koronkowa firanka, moim zdaniem naciągana zagadka
OdpowiedzUsuń